Jak już wiecie, jazda zimą nam nie straszna, co widać już było poprzedniej zimy w poście o lodowisku przed Pałacem Kultury i Nauki. Jednak coraz chłodniejsze poranki i niższe temperatury w dzień sprawiają, że dłonie porządnie potrafią zmarznąć. Postanowiliśmy więc zainwestować w dosyć niszowy produkt jakim są mufki rowerowe.
Samo szukanie odpowiedniego produktu jest dosyć trudne. Różne nazewnictwo używane przez różnych producentów jedynie sprawia, że odnajdujesz tylko część oferty. Występują zazwyczaj pod nazwami: mufy rowerowe, mufki rowerowe, ocieplacze na kierownicę, ocieplacze rowerowe, rękawice rowerowe, a te występowały jako rękawiczki
Te kupiliśmy z polecenia osoby, która korzysta z takich na swoim cargo. I chociaż nie ma specjalnych mufek na rowery cargo, to znaczenie ma kształt kierownicy rowerowej. Te świetnie będą się sprawować na rowerach miejskich, gdy pozycja jazdy jest wyprostowana, a kierownica wygięta lekko do tyłu.

Co to za firma? Basil. Jest to producent wielu akcesoriów rowerowych w tym rożnego rodzaju sakw a nawet plecaków z możliwością montowania na bagażniku. Mufki montuje się na kierownicy za pomocą rzepów, dzięki temu są bardziej uniwersalne.
Nasze wrażenia
Jak się sprawują? Ogólnie liczyłam na trochę większy komfort ich używania niż rzeczywiście jest. Mufki pasują, generalnie są w porządku. Dobrze chronią przed lodowatym wiatrem i deszczem czy śniegiem, co tak naprawdę najbardziej pomaga w jeździe. W naszym Batusiu jest natomiast “dzwonek gigantyczny”, trochę jak oddzielny gatunek. Bardzo się z nim polubiliśmy, dlatego trochę mi smutno, że w mufkach zwyczajnie taki dzwonek już nie działa. To znaczy dzwoni, ale chyba nikt poza mną go nie słyszy.
Rozmiar dzwonka w tym wypadku również powoduje, że mufka jest rozpychana bliżej środka kierownicy, nie chroni więc dłoni w całości przed mrozem. Jeżdżę jednak w jesiennych rękawiczkach, które robią resztę roboty.
Materiał? Na plus to sztuczna skóra roślinna z jakiej wykonane są mufki. Od środka rękawice wyściełane są bardzo miłą tkaniną typu „owieczka”.

Mufki czy rękawiczki
Dlaczego wybraliśmy mufki a nie po prostu grubsze rękawiczki? Z tego samego powodu, dla którego mufki szyłam dla Zosi. Każda kolejna warstwa na dłoniach utrudnia odpowiednie manewrowanie i reagowanie odpowiednio szybko. Mi również bardzo zależy na wygodzie jazdy. A suche dłonie i stopy to dla mnie najważniejsze kryterium jeżdżenia rowerem w trudnych warunkach. W dodatku w naszym Urban Arrow Family jest przerzutka bezstopniowa, a jej manetka obraca się wokół chwytu, w jednych rękawiczkach cienkich jest ok, ale w grubszych albo w dwóch parach używanie jej jest już niewygodne.
Podsumowując uważam, że mufki rowerowe to akcesorium przydatne i potrzebne dla każdego, kto chce komfortowo jeździć cały rok rowerem.
Jeśli szukasz takiego modelu, to możesz go znaleźć, jak my, na Allegro.
Tutaj link do rowerystylowe.pl. Używając w koszyku kodu afiliacyjnego „velorodzina” dostaniecie 5% rabatu.
Dajcie znać, jak wy sobie radzicie zimą i marznącymi dłońmi.
Dodaj komentarz